DAC7 – wkracza rewolucja w sprzedaży online

Maciej Sztykiel

Od 1 lipca 2024 r. w Polsce zaczęła obowiązywać unijna dyrektywa DAC7. Na jej mocy na internetowe platformy sprzedażowe nałożono nowy obowiązek – prowadzenia wykazu sprzedawców i transakcji oraz przekazywania tych informacji do Krajowej Administracji Skarbowej. Fiskus będzie miał więc większą kontrolę nad handlem online.

Najważniejsze zmiany w e-commerce

Nowe regulacje obejmą więc sprzedawców na takich platformach, jak np. Allegro, OLX, Vinted, Booking, eBay, Amazon czy Etsy. Sama dyrektywa nie nakłada jednak na sprzedawców nowych zobowiązań podatkowych, a jedynie nowe obowiązki dla właścicieli platform sprzedażowych. 

Zmiany obejmą sprzedawców, którzy w ciągu roku kalendarzowego: 

  • dokonali więcej niż 30 transakcji sprzedaży lub
  • ich łączny przychód ze sprzedaży przekroczył 2 tys. euro

Informacje o sprzedawcach, którzy nie przekroczą powyższych limitów, nie będą gromadzone i przekazywane administracji skarbowej. Natomiast o wszystkich, którzy przekroczą powyższe limity, platformy będą musiały co rok raportować skarbówce. 

Dzięki takiemu rozwiązaniu urzędnicy poznają dochody uzyskiwane przez sprzedających w internecie, po czym będa mogli sprawdzić czy sprzedawcy wywiazują się z konieczności opłacania podatków. Celem dyrektywy DAC7 jest poprawa przejrzystości podatkowej oraz walka z unikaniem opodatkowania.

Co ważne, platformy mają obowiązek przekazać dane o sprzedawcach poczynając od 1 stycznia 2023 roku. To retrospektywne działanie wynika z opóźnienia Polski w implementacji unijnych przepisów. 

Sprzedawcy muszą zostać poinformowani o zakresie danych gromadzonych przez administratorów portali. Platformy mogą poprosić sprzedawców o uzupełnienie brakujących danych, na co będą mieli 60 dni. Jeśli tego nie zrobią, to serwis może zablokować konto sprzedającego.  

Świadczenie usług 

Zmiany, które wprowadza dyrektywa DAC7 obejmą nie tylko osoby, które sprzedają online towary, ale również te, które na platformach oferują udostępnianie środków transportu, nieruchomości czy świadczenie usług. Oznacza to, że każde ogłoszenie hydraulika, kosmetyczki czy przewozu mebli, zamieszczone np. w serwisie OLX może być raportowane fiskusowi, i to bez przekroczenia limitów liczby transakcji czy kwot przez sprzedającego usługę, bo często nie są to aukcje, a po prostu ogłoszenia.

Wietrzenie szafy

Czy jeśli więc wietrzymy szafę, wyprzedajemy niepotrzebne rzeczy, ale nie prowadzimy działalności gospodarczej, to musimy zapłacić podatek? Tu już w grę wchodzą przepisy krajowe, które mówią, że podatek od sprzedaży okazjonalnej (12%) musimy zapłacić po spełnieniu dwóch warunków:

  • jeżeli używany przedmiot sprzedamy w czasie krótszym niż pół roku od dnia zakupu
  • jeżeli używany przedmiot sprzedamy drożej, niż sami za niego zapłaciliśmy

A więc jeśli towar jest w naszym posiadaniu dłużej niż 6 miesięcy, to nawet jeśli zarobimy na sprzedaży, nie trzeba regulować podatku. Oczywiście jeśli sprzedaż nie została dokonana w ramach działalności gospodarczej. 

Jeśli natomiast okres jest krótszy i zarobimy na sprzedaży, to należy zapłacić podatek dochodowy od zysku z transakcji. Oznacza to, że jeśli kupimy przedmiot za 200 złotych, a po tygodniu sprzedamy go na aukcji internetowej za 300 złotych, to podatek należy zapłacić jedynie od zysku, czyli od 100 złotych. Jeśli planujemy taką sprzedaż, warto zachować paragon fiskalny czy inny dowód zakupu, by móc udowodnić wartość początkową.

Co zmieni DAC7 dla kupującego?

Jest jeszcze kwestia podatku PCC, czyli od czynności cywilnoprawnych. Zgodnie z przepisami, kupujący powinien zapłacić 2% PCC każdorazowo, gdy kupuje w internecie używany przedmiot o wartości wyższej niż 1000 złotych. Wiąże się to ze złożeniem deklaracji PCC-3. Oczywiście nie dotyczy to zakupu od sprzedawcy prowadzącego działalność gospodarczą, który od takiej transakcji musi odprowadzić podatek VAT.

Zamów rozmowę z Księgowym inFaktu

Hasło musi zawierać:
  • 8 znaków lub więcej
  • Małe i wielkie litery
  • Przynajmniej jedną cyfrę
Dla bezpieczeństwa stwórz mocne hasło, którego nie używasz na innych stronach.
Maciej Sztykiel
Były dziennikarz ekonomiczny RMF FM oraz Radia ZET. Niegdyś fotograf, choć pasja pozostała do dziś. W inFakcie odpowiadam za tłumaczenie języka podatkowego na ludzki, krótkodystansową komunikację i długofalowy PR oraz kreatywny marketing. Po pracy jestem żeglarzem, marzycielem i psiarzem.